Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jim Baggott
Źródło: https://pbs.twimg.com/profile_images/879629659176148992/Xxid4JV1_400x400.jpg
8
7,7/10
Pisze książki: nauki przyrodnicze (fizyka, chemia, biologia, itd.), popularnonaukowa
Urodzony: 02.03.1957
Brytyjski chemik teoretyczny i popularyzator nauki.
Obronił doktorat na University of Oxford. Autor książek „Atomic: The First War of Physics and the Secret History of the Atomic Bomb, 1939–1949”, „A Beginner's Guide to Reality”, „Beyond Measure: Modern Physics, Philosophy, and the Meaning of Quantum Theory”.http://www.jimbaggott.com/
Obronił doktorat na University of Oxford. Autor książek „Atomic: The First War of Physics and the Secret History of the Atomic Bomb, 1939–1949”, „A Beginner's Guide to Reality”, „Beyond Measure: Modern Physics, Philosophy, and the Meaning of Quantum Theory”.http://www.jimbaggott.com/
7,7/10średnia ocena książek autora
208 przeczytało książki autora
912 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kwantowa rzeczywistość. W poszukiwaniu prawdziwego znaczenia mechaniki kwantowej
Jim Baggott
7,5 z 26 ocen
164 czytelników 4 opinie
2021
Przestrzeń kwantowa. Pętlowa grawitacja kwantowa i poszukiwanie struktury przestrzeni, czasu i Wszechświata
Jim Baggott
7,9 z 27 ocen
176 czytelników 6 opinii
2020
Pożegnanie z rzeczywistością. Jak współczesna fizyka odchodzi od poszukiwania naukowej prawdy
Jim Baggott
7,3 z 31 ocen
185 czytelników 2 opinie
2015
Teoria kwantowa. Odkrycia, które zmieniły świat
Jim Baggott
7,7 z 37 ocen
221 czytelników 6 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Początek. Naukowa historia stworzenia Jim Baggott
7,5
Trudna książka. Trudno się ją czyta. Trudno mi powiedzieć czy to tematyka czy autor. Może trochę oboje.
Książka opisuje historię świata od wielkiego wybuchu do czasu ewolucji homo sapiens (formowanie galaktyk, gwiazd, planet , naszego układu słonecznego, pierwszej komórki, ...).
Do czasu pojawienia się dinozaurów rozumiałam 10-20% opisów autora, potem na jedną godzinę przed końcem 24h czasu stworzenia nastąpiło polepszenie (przestałam wpuszczać większość tekstu jednym uchem i wypuszczać drugim). Trudne słownictwo i szczegółowe opisy zjawisk fizycznych, chemicznych i biologicznych przy czytaniu bez analizowaniu kolejnych zdań wymagało akceptacji że większość zjawisk nie zrozumiem.
Nie porzuciłam jednak czytania ponieważ jakkolwiek nie zrozumiałam szczegółowych zjawisk pozostała mi informacja że np. w wyniku skomplikowanych operacji na poziomie elektronów i protonów pojawiły się na ziemi pewne związki ... Jakie operacje, jakie związki -> czarna dziura - > ale pozostał etap formownia ziemi ;)
Po przeczytaniu książki pozostało zrozumienie jak wiele musiało się wydarzyć abyśmy się pojawili...
Tak więc tematyka czyni czytanie trudnym, ale myślę, że autor też nie pisze łatwo - czytałam kilka książek z fizyki i biologi i rozumiałam więcej -> za dużo trudnych pojęć i szczegółowych opisów procesów...
Masa. Od greckich atomów do pól kwantowych Jim Baggott
7,3
Trzymamy w dłoni kostkę lodu (*). Dzielimy ją na pół, następne jeszcze raz i jeszcze raz. Ile razy da się ją tak dzielić i jak będzie wyglądał jej najmniejszy element - czym on będzie, jakich rozmiarów tego czegoś należy się spodziewać? Z innej strony. Leży kamień, podnosimy go. Co tak naprawdę czujemy - czym to odczucie jest, z czego ono wynika? Czy można sobie wyobrazić bardziej 'namacalne' pytania, dla których odpowiedzi można formułować wprost z obserwacji codzienności? Przez tysiące lat ludzie spekulowali nad tymi problemami. Obecne ustalenia sugerują zdumiewające wyjaśnienie. Nie mógł się spodziewać Demokryt czy nawet Newton, że rozwiązania będą wymagały najbardziej zaawansowanych teorii i ostatecznie XX wiek powie, że de facto NIC odpowiada za masę, a ona sama - jako pojęcie - jest wtórną konsekwencją nieuchwytnych pól kwantowych.
Sporo dobrego spodziewałem się po książce Jima Baggotta "Masa. Od greckich atomów do pól kwantowych". Niestety wyszła lektura bardzo nierówna. Z jednej strony dostajemy świetnie podane wytłumaczenie kłopotu z rozwiązaniem zagadki masy, z drugiej pojawiło się sporo niepotrzebnych treści. Bardzo dobre przypisy z wzorami rozszerzają kluczowe sformułowania głównej narracji. Przy tej okazji jednak zarówno autor jak i tłumacze popełnili trochę błędów - cześć to literówki, braki symboli we wzorach, w kilku przypadkach poważniejsze merytoryczne wpadki, które jednak nie wypaczają całości, przewodniej myśli i istoty kłopotu z masą jako skupiskiem materii. By nie powstał nudnawy elaborat, postaram się jedynie opisać wrażenia ogólne i w miarę obiektywnie ocenić treść książki.
Baggott chyba w odpowiednich proporcjach zarysował tło historyczne i ewolucję poglądów na atomizm i masę. Dość szybko przeszedł do współczesnych badań na różnych polach, które sukcesywnie doprowadzały do obecnego rozumienia, czym materia jest. Trochę niepotrzebnie uwikłał się w kosmologiczne poszukiwanie ciemnej materii i energii, szczególnie, że czytelnik pozostawiony jest z niejednoznacznym przekonaniem - czy te enigmatyczne składniki wpływają na przyspieszenie ekspansji, czy wręcz przeciwnie (warto prześledzić wywód na str. 137-141). Poza tym pewne partie dotyczące podstaw mechaniki kwantowej jedynie rozpraszają uwagę i niewiele wnoszą (np. superpozycja ze strony 174 i większość wywodu o liczbach kwantowych). Z kolei dyskusja nad klasycznym dynamicznym rozumieniem masy (i rozróżnieniem masy grawitacyjnej od bezwładnej, czyli ciężaru od ilości materii) to bardzo dobry kawałek dydaktyzmu. Przy okazji dostajemy bardzo cenną obserwację i zwrócenie uwagi na czasem kulejący (chyba nieuchronny, jak wynika z metodologii nauki) proces definiowania pojęć w postaci uwikłanej, a co gorsza przy użyciu słów i operacyjnych wielkości, które dopiero definicja miałaby wyjaśnić. To takie 'gonienie własnego ogona' (gorąco zachęcam do analiz masy bezwładnej Newtona przy użyciu gęstości jako ilości materii - str. 51). Tak już hasłowo - opisy symetrii ciągłych, ich relacji z zasadami zachowania, koncepcja 'masy gołej' i 'masy ubranej' jako konsekwencja interakcji cząstek z wirtualnym światem (kotłującym się niefrasobliwie dzięki zasadzie nieoznaczoności) i bozonami pośredniczącymi - to najcenniejsze partie (rozdział dwunasty),które doprowadziły do niepokojącej prawdy o istocie masy.
Książka w sumie dobrze zdaje relację z wstydliwego faktu - przez większość czasu istnienia ludzkiej cywilizacji nie rozumieliśmy, czym masa jest. Nie chodzi o jakieś jednostajne zbliżanie się do prawdy ale, w świetle ustaleń z XX wieku, o to, że błądziliśmy fundamentalnie. Mylili się starożytni materialiści, Newton z oddziaływaniem natychmiastowym, alchemicy z transmutacjami czy XIX-wieczni badacze termodynamicznych własności gazów. Ponieważ nasze makroskopowe rozumienie masy wynika z istnienia atomów, które są niemal wyłącznie zdeterminowane przez masę protonów i neutronów zbudowanych z kwarków, to bezpruderyjna prawda jest taka, że to bezmasowe gluony 'omamiają' kwarki do 'czucia się' wielokrotnie masywniejszymi, niż w istocie są! Kto by pomyślał, że taka absurdalność i nieracjonalność stoi za faktem, że nas boli uderzenie zwykłym kamieniem!
Autor wykonał kawał solidnej pracy balansując w wywodzie między ścisłością a dostępnością treści dla laika. Wydaje mi się, że popełnił błąd zbyt szerokiego i formalnego opisania problemu masy. Niemal połowa tekstu była niepotrzebna, choć reszta jest świetnym zdaniem relacji z sedna zagadnienia, a już 10% tekstu to perełki poglądowości. Dla tych ostatnich warto prześledzić całość. Solidny słowniczek pojęć będzie pomocny początkującym, a lista zaproponowanych lektur w bibliografii ułatwi dalsze poszukiwania.
Moje finalne wrażenia z lektury "Masy" opisane wyżej, to konsekwencja własnych potrzeb intelektualnych i próby postawienia się w roli kogoś, kto nie miał kontaktu z fizyką współczesną. Temat wybrany przez Baggotta to od zawsze esencja zainteresowania fizyki i właściwie całość naszego świata codziennego - czym jest to, co nas otacza? Zanim nasza materia zacznie budować zupełnie inne struktury, warto poświecić chwilę na sformowanie solidnych przekonań, o tym, czym jest to, co nas tworzy. Tak myślę.
DOBRE - 7/10 (a chciałbym dać coś więcej)
=======
* Kawałek materii mógłby być czymkolwiek, ale zasugerowałem się wyborem autora, który w podsumowaniu 'rozebrał' na czynniki kostkę zestalonej wody (bardzo gorąco polecam cały świetny rozdział "Masa bez masy").